No i napisałam, tak po prostu. Bo czy moje wpisy muszą być zawsze długie, czy muszą zawierać treść mego dnia od a do z? Zupełnie nie. Narzuciłam sobie podświadomie taki trudny system działania jakbym całkowicie zapomniała o kaizen. ;P
Moja cudowna rada dla wszystkich: najpierw zrobić coś 'pożytecznego', niewielkiego, przykładowo napisać trzy zdania o budowie oka, albo rządach sanacji w II RP, albo zorzy polarnej, czy też jakiejś mgławicy o spektakularnym wyglądzie. Następnie wyjść na zewnątrz, na spacer, do sklepu- kupić coś bardzo smacznego, chrupki na przykład, do tego mały soczek w kartoniku, cały czas być dość uprzejmym dla ekspedientek, nieważne czy odpłacają. Najlepiej też podczas spaceru słuchać przyjemnej muzyki. Wracając pomyśleć o szczególnych zbiegach okoliczności mijającego dnia ;]. W domu włączyć sobie już wcześniej obejrzany film, najlepiej taki oceniony na 9/10 i wcinając swoją słodycz, chrupki czy cokolwiek innego, według gustu, popijać soczek i cieszyć się skoczną ścieżką dźwiękową, genialnym aktorstwem i powalającym scenariuszem ;] Ja to dziś zrobiłam, poprawiło mi humor :]
Wielką rzecz te moje niezaplanowane działania uczyniły, albowiem zdaje się ciężko mieć dobre samopoczucie jeżeli nie jest się przygotowanym na zajęcia następnego dnia, nie przeczytało się lektury, głównie ze względu na to, że ową lekturą jest dramat antyczny i nie nauczyło się na sprawdzian z edukacji dla bezpieczeństwa ;]
No zmykam, umyję się przez 'Buntem Janion' (TVP kultura, 22.20), może coś odrobię... ;]
Jan Paweł II powiedział :
"Jestem radośni, Wy też bądźcie!" (:], bądźcie! na chwilę!)
Paulo Coehlo w 'Czarownicy z Portobello' napisał coś w swym założeniu mogącego przygnębić, ale raczej w ten sposób nie działającego (na mnie) ;P:
"Radość jest jak seks, ma początek i koniec." (;])
DOBRANOC :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz