środa, 13 listopada 2013

Nietrwała radość ;]

Jest godzina 21.06, za ponad godzinę mam na Kulturze film o Marii Janion, z udziałem Marii Janion "Bunt Janion". Obejrzałam znów prawie całe 'Brudne pieniądze' wcinając łapczywie chrupki i słodką bułkę i popijając wyciskanymi ostatkami soku pomarańczowego z kartonika. Pokręciłam rytmiczne głową, pomachałam na lewo i prawo włosami z zamkniętymi oczami do utworu napisów końcowych "She's a lady" :D Bardzo nagle zaatakowały mnie optymistyczne myśli: jakąś pracę napisałam, pojadłam sobie, mam fajki i jest dobrze. Z tych powodów jest dobrze ;] To był ulotny, no bo już przygasł, stan graniczący (a granica kruchutka) z euforią! Powiedziałam: jestem w fantastycznym humorze. Zaniepokoiły mnie nieznacznie wątpliwości, których jestem odwieczną więźniarką, ale nie przeważyły, odepchnęłam je miłościwie, litościwie, grzecznie, niegrzecznie, natychmiastowo ;] I właśnie tak machając swoim zawieszonym na szyi łbem poczyniłam słabo zobowiązujące postanowienie, czy raczej zwyczajnie pomyślałam, że mogłabym napisać o tej szczęśliwości glinianych podstaw :] 
No i napisałam, tak po prostu. Bo czy moje wpisy muszą być zawsze długie, czy muszą zawierać treść mego dnia od a do z? Zupełnie nie. Narzuciłam sobie podświadomie taki trudny system działania jakbym całkowicie zapomniała o kaizen. ;P
Moja cudowna rada dla wszystkich: najpierw zrobić coś 'pożytecznego', niewielkiego, przykładowo napisać trzy zdania o budowie oka, albo rządach sanacji w II RP, albo zorzy polarnej, czy też jakiejś mgławicy o spektakularnym wyglądzie. Następnie wyjść na zewnątrz, na spacer, do sklepu- kupić coś bardzo smacznego, chrupki na przykład, do tego mały soczek w kartoniku, cały czas być dość uprzejmym dla ekspedientek, nieważne czy odpłacają. Najlepiej też podczas spaceru słuchać przyjemnej muzyki. Wracając pomyśleć o szczególnych zbiegach okoliczności mijającego dnia ;]. W domu włączyć sobie już wcześniej obejrzany film, najlepiej taki oceniony na 9/10 i wcinając swoją słodycz, chrupki czy cokolwiek innego, według gustu, popijać soczek i cieszyć się skoczną ścieżką dźwiękową, genialnym aktorstwem i powalającym scenariuszem ;] Ja to dziś zrobiłam, poprawiło mi humor :]
Wielką rzecz te moje niezaplanowane działania uczyniły, albowiem zdaje się ciężko mieć dobre samopoczucie jeżeli nie jest się przygotowanym na zajęcia następnego dnia, nie przeczytało się lektury, głównie ze względu na to, że ową lekturą jest dramat antyczny i nie nauczyło się na sprawdzian z edukacji dla bezpieczeństwa ;]
No zmykam, umyję się przez 'Buntem Janion' (TVP kultura, 22.20), może coś odrobię... ;]
Jan Paweł II powiedział :
"Jestem radośni, Wy też bądźcie!" (:], bądźcie! na chwilę!)


Paulo Coehlo w 'Czarownicy z Portobello' napisał coś w swym założeniu mogącego przygnębić, ale raczej w ten sposób nie działającego (na mnie) ;P:

"Radość jest jak seks, ma początek i koniec." (;])

DOBRANOC :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz