niedziela, 1 września 2013

Jutro pierwszy dzień licealny

1 wrzesień, kilka minut przed godziną 21.
Doskonale, więc oto przychodzi dla nas wszystkich czas użalania się nad sobą, ile zostało zaplanowane, a ile z tego wykonaliśmy? To przyprawia o niechęć do siebie....
Ale banialuki! Wystarczy cicha chwila namysłu i nagle z mrocznego zakątka świadomości wyłania się optymizm! Oto ta dziewczyna miłująca czarnowłose, skośnookie ludy, autorka tych- niewielkiej wagi dla kogokolwiek oprócz niej- słów, oto Julka. I ona właśnie w tym momencie wwierca się w siebie, bez zahamowań- jakby nie wiedziała, że to silnie destrukcyjne- ciska desperacko obrazami swych różnościowych wspomnień przed swe oczy. Lecz nie tylko. Rozgląda się po swoim pokoju, widzi ładny kubek kupiony w empiku, kubek wypełniony tęsknotą do życia na nim wyrysowanego, widzi pudełko jaśminowej herbaty, czarną kamerę cyfrową, dwa stosy różnozapachowych świeczek, talerz Telimeny, notes z cytatami Virginii Woolf, wielki, kolorowy napis 'HIKIKOMORI' na biurku... Cóż to za ulotność i niepewność, miraże 'awaryjne', ku którym Julka galopuje chwytając po drodze małe endorfiny, którymi musi się zadowolić, które stanowią jej siłę grawitacyjną trzymającą przy życiu. 
Nie martwcie się, wakacje wciąż trwają :] Uśpijcie swe lęki i choroby najdrożsi! Nic nie trwa na zawsze, samotność, ułomność, radość. Nasze życie to płomyk, iskra. Każdy z nas to niewielki byt, to nie nasza decyzja by żyć w płynnej nowoczesności, nie wybraliśmy sobie brutalnych czasów na wzrastanie i podejmowanie działań. Naszym obowiązkiem jest bycie szczęśliwym i maszerowanie przez naszą własną ścieżkę....
Czuję, rzecz jasna, niewielki stres przed dniem jutrzejszym, gdy to rozpocznę liceum w innym miejscu, otoczona obcymi ludźmi...  Każdy z nas to czuł, jesteśmy tak bardzo do siebie podobni. Musimy uwierzyć w drugiego człowieka i dać mu szansę.
Jutro bus na 6.55, a wszystko będzie tak...
Wstanę bardzo niechętnie, z niesamowitym i niemal niemożliwym do pokonania pragnieniem pozostania w ciepłym łóżku. Na zewnątrz będzie mgliście, chłodno i wilgotno. Tylko pojedyncze latające stworzonka będą starały się podnieść mnie na duchu nieśmiało wyśpiewując delikatne swe utwory z jesiennego repertuaru. No więc zwlokę się. Postoję kilka minut medytując w nadziei na uspokojenie i próbując myśleć wyłącznie o głębinach mroku. Potem przejdę marszem niepewnym z tych z rodzaju- marszów truposzy ku bramom piekieł- do łazienki. Tam długo stojąc pod prysznicem, oczyszczając się gorącą wodą pomyślę o wszystkich horrorach, które w tym tygodniu obejrzałam i o tych, które w najbliższej przyszłości obejrzę. Wyjdę, wytrę się, umyję zęby, wysuszę włosy- wszystko z prędkością światła w próżni. 'Mail me'- będę nucić energicznie. Ubiorę się, przedtem zagotowując wodę na kawę, założę swoją kolorową opaskę na oczy, spakuję mały, czarny plecaczek i spuszczę kilkakrotnie głowę w smutku i żałości za minionymi dniami letnimi, wakacyjnymi, swobodnymi... Rozetrę dokładnie w nerwowym geście dłonie, zjem jakieś nędzne śniadanie popijając kawą i razem z siostrą przejdę na przystanek, z którego rydwan zawiezie mnie tylko w jedną stronę... w stronę nowej rzeczywistości, nowych wyzwań, nowych wobec siebie oczekiwań. Oto jest mój świat- pomyślę wsiadając do autobusu- nikt nie ma prawa naruszyć jego równowagi. Odjadę, słuchając siostry, być może czytając któryś z listów Baumana, z koszmarnej płynnej nowoczesności. Wysiądę, zrobię kilka kroków, kilka głębszych wdechów, przywitam się z koleżanką, razem pójdziemy do szkoły sprawdzić nasze klasy, potem do kościoła... A potem już nie wiem co będzie ;]
Sądziłam, że będę potrzebowała horroru, silnych wrażeń na oczyszczenie, lecz na razie nie, nie mogę, jest już późno, muszę kłaść się spać, muszę posłuchać Anny Marii Jopek, Mail Me z Suicide Club, muszę zrozumieć, że czas spojrzeć przyszłości w twarz.
"PRZYSZŁOŚĆ RODZI SIĘ W NASZYCH ŻYCZENIACH. A PRZESZŁOŚĆ NAS DEFINIUJE."  
"Long khong"- horror tajwański, Sztuka diabła
 Już tu Joszko Brodę zamieszczałam, ale potrzeba nam więcej takich słów i takiej muzyki. Dobranoc :] Jutro z pewnością stworzę wpis. Powodzenia dla wszystkich podejmujących Coś nowego w życiu, czy to szkoła, praca, czy inne duże działania. Damy z siebie wszystko, nie poddamy się. Oto czego nauczyła mnie Czarodziejka z Księżyca. :]
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz