Nadzwyczaj czarująca noc
ślady zębów na chmurach
topielec twarzą grymaśną do mnie,
Jego otwarte usta,
przez które promieniuje uduchowiony Księżyc,
straszliwie silny wiatr
dziś znów nieprzychylny
pcha nad przepaść szepcąc
"zabij się"
i znów brak słów, brak myśli
na magię i urok,
pod którym byłam
tej zimnej, październikowej nocy...
Żadne tam arcydzieło, ale myślę, że dobrze oddaje rozpacz nad niemożnością udźwignięcia ciężaru piękna (o którym również wielokrotnie pisałam i być może kiedyś tu cos jeszcze zamieszczę) i zachwytu, nad kalectwem umysłu w sprawie wyrażania uczuć i emocji.
Sama Virginia Woolf w jednym ze swych opowiadań rzekła- myślami swej bohaterki (przepraszam, że nie napiszę w którym- po prostu mam zapisany cytat, ale już nie trudziłam się zapisywaniem tytułu opowiadania- jest to ze zbioru "Nawiedzony dom"):
"(...), jak ciemny jest umysł, który ma nie więcej niż parę słów na określenie wszystkich tych zdumiewających odczuć, naprzemiennych bólów i rozkoszy." Virginia Woolf
Teraz już na serio zmykam- dobranoc :]
"Wiatr zamiast ścian,
niebo zamiast dachu"
~ w sześciu słowach wyrażenie
pragnienia Wolności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz