wtorek, 2 kwietnia 2013

3.28



Rany boskie! Wielkie Nieba!
Wpół do czwartej nad ranem, dzień szkolny, a ja trzy dekady w przeszłość, razem z szaloną, stylową, krzykliwą pozytywnie i radośnie Cyndi Lauper trwam w czynnościach tak pokrętnych i nieodpowiednich do okoliczności! Ludu wszechświatów! Anomalia, jestem crazy, jestem niemożliwa! ;]
Przed chwilą skończyłam oglądać "Notatki o skandalu" z Cate Blanchett i Judi Dench...
Tak strasznie nie mam ochoty spać i czynię wszystko, zawsze, byleby przypadkiem nie zrobić czegoś prawidłowego, słusznego, normalnego w danych sytuacjach... Przerzut na nowy tryb życia? Smakowanie swoistego, wewnętrznego buntu? Ależ kiepski wybrałam sobie na to moment... A może 'ijime'? Ach, nie chce mi się tego tłumaczyć... Myślę, że przeczytam jeszcze, zanim postanowię zasnąć, ostatni rozdział 'Świerszcza za kominem'- jednego z ulubionych autorów Stephena Kinga- Karola Dickensa...;p
Może powinnam opisać swój dzień? Powinnam?! Nie wydaje mi się :P
Girls just wanna, they just wanna... have fun! not sleep!
Co by tu napisać? Nic nie przychodzi mi do głowy...
Już wiem! Wiersz! :]

 
Do spełnienia                                                                                 

Chyżo Jeźdźcu bez głowy,
Pokaż mi drogę do
'Tratwa meduzy' Gericault
Zachwytu uwolnieniem
Do ekstazy pośród wiatrów, pośród drzew
Błagam nocny przewodniku
Ruszaj na rumaku,
Ja podążę za śladami
Do piekieł czeluści,
Niechże ta podróż będzie długa,
Będzie wiecznie niebezpieczna,
Niech przestrzeń samotna pozostanie
o krok przede mną zawsze
jeźdźcu daj mi miecz i wiedzę
nie pozwól aby znudził mi się widok gwiazd
nie pokazuj się zbyt często, ale mówię-
zostaw ślad


'Tratwa meduzy'... ma w sobie na tyle mroku by pasować do tego mojego utworu literackiego... Ach, nie ma się co łudzić- ma twórczość jest twórczością prymitywistki ;]
to kolejna porcja mojego wierszowego potomstwa ach, jakże szkaradnego !

Kradziejstwo myśli

Zakaz złodziejstwa
Innych myśli
Zakaz posiadania
Ernst; Oko Ciszy
Własnych
To nam odebrano treść życia więc zniknęliśmy
Bo treścią były wyrażane myśli,
A teraz nie ma żadnej
Abstrakcje pochłonęły świat
Cienie ryb na ruinach kościołów
Istoty- hologramy, klauny, zmory
Suną po zniszczonych uliczkach
Kolorowe świetliki zamieszkują kamieniczki
Emocje, wizje i uczucia spacerują
Po wiejskich dróżkach
Zamiast Słońca co dzień wschodzi tęsknota
Zamiast Księżyca jest samotny mrok
Nasze myśli wypełzły z głów
Zamieszkały na ziemi
Czyniąc z niej wielki cyrk
A ludzi ze wstydu
Zawiśli na pętlach
Mając ostatnią kroplę świadomości
I zasnęli z tą świadomością bez myśli-
Apogeum agonii
 

 
Jutro, dziś... w szkole na bank wykituję! Symulacja bólu maści obojętnej, będzie wyjściem najsłuszniejszym! Znikam, spływam do świata snów, czas na dwugodzinną śmierć, może przyśni się coś miłego i błyszczącego... ;] dobranoc i dzień dobry...
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz